Jakiś czas temu wrzucałam na swój profil IG zdjęcia pewnego zestawu. W wiadomościach prywatnych prosiliście mnie żebym opowiedziała o nim coś więcej.
Tak więc prezentuję wam dziś Master&Slave od Tease&Please – zestaw różnych „dobroci„, który idealnie (przynajmniej w teorii) powinien nadać się na początek przygód w klimacie BDSM.
Jak sprawdza się „na co dzień” i czy jest wart polecenia? Zapraszam do recenzji.
Pierwsze wrażenie
Jak można zauważyć zestaw składa się z najczęściej wybieranych rzeczy w klimacie BDSM: kajdanek, pejczyka oraz packi, knebla, obroży ze smyczą i maski. Jest też kilka dodatkowych rzeczy jak piórko, sznur, nasutniki oraz hogtie – łącznik w kształcie X, który spina kajdanki z nadgarstka z tymi założonymi na kostki.
Oprócz tego wszystkiego w zestawie dostajemy także karty do gry z pikantnymi zadaniami (karty są w 10 językach) oraz jedną kartę poświęconą zasadom. Przyznam, że te zadania mogą być inspiracją do zabaw.
Szczerze mówiąc w zestaw ten zaopatrzyłam się całkowicie przypadkiem, ale skoro już przyszedł to nie zamierzałam go nikomu odsyłać.
Co spotkało mnie zaraz po otworzeniu pudełka? Lekki zawód oraz…
Drugie wrażenie
… oraz zapach taniego plastiku. I choć sam wygląd – przedstawiony na opakowaniu – obiecywał wiele, tak pierwszy kontakt rozwiał moje wątpliwości i nadzieje. Liczyłam na dobrej jakości przedmioty, a dostałam plastik pokryty… plastikiem. Nie dajcie zwieść się swoim oczom – panterka na kajdankach czy pacce to tylko sztuczna „okleina”. Próżno szukać tam skóry czy lepszej jakości materiału.
Po przejrzeniu się po kolei każdemu gadżetowi z osobna stwierdziłam, że do praktycznego sprawdzaniu nadadzą się: kajdanki, hogtie oraz pejczyk. Kajdanki mają delikatną wewnętrzną stronę, która nie powoduje otarć, ale zakres ich regulacji jest dość mały przez co moja dłoń łatwo może się z nich wyswobodzić. Sam pejczyk nada się najwyżej do delikatnych smagnięć – osoby z niskim progiem bólu powinny być nim zadowolone. Hogtie to chyba najlepsza część z tego zestawu ponieważ mogę wykorzystać go z kajdankami, które posiadam z innych zakupów/zestawów. Póki co, po kilku użyciach – nie rozpadł się, a w ramach „sprawdzenia” był szarpany dość mocno 😉
Czy było warto?
Pozostałe rzeczy (smycz z obrożą, knebel, packa, nasutniki, itd.) to rzeczy, które od razu ponownie wylądowały w pudełku. Sznur może jeszcze do czegoś by się nadał (prócz powieszenia na nim prania), ale pozostałe rzeczy? To przedmioty z kategorii „patrz na mnie, a nie rusz mnie” – przy prawdziwym wdrożeniu się w klimat BDSM smycz rozerwałaby się na pół. Elementy zapinane mają dodatkowo mały zakres regulacji przez co szczupłe osoby nie wykorzystają ich w pełni. Zestaw Premium? Tylko z nazwy…
Czy zestaw mogę polecić z czystym sumieniem? Nie do końca. Uważam, że warto odłożyć trochę więcej pieniędzy i zaopatrzyć się w coś solidniejszego. Szczególnie osoby będące dopiero na początku drogi pod nazwą BDSM mogą poczuć lekkie zniechęcenie średnim doborem (pod względem wykonania) zabawek – a przecież nie o to chodzi.
Do zabawy w dominację i ulęgłość warto przemyślanie wybierać gadżety. Chodzi nie tylko o aspekty wizualne, ale przede wszystkim o wygodę i bezpieczeństwo.
Mimo, iż na pierwszy rzut oka Master&Slave wyglądał ładnie, to jakość pozostawia wiele do życzenia.
Ulepszmy razem blog!
Wypełnij anonimową ankietę