Jesień jest coraz bliżej nas. Po kryjomu wkrada się do naszych mieszkań wprowadzając więcej chłodu, ciemności i… nudy. Bo co robić gdy za oknem deszcz, w telewizji po raz enty leci ten film z czarodziejem, a na kolejny sezon ulubionego serialu musisz czekać do walentynek. Schować się pod koc i czekać? Chyba tak. Tylko mam inny pomysł – zabierz swojego laptopa i partnera. By w końcu obejrzyjcie coś innego.
Jak to jest z tym porno…
Czy kobiety też oglądają? Tak. Może nie wszystkie, może nie każda się też do tego przyznaje (czasem nawet przed samą sobą), ale takie są fakty. Najczęstszym powodem jest to, aby dowiedzieć się co takiego widzą w tym faceci. I kiedy w wyszukiwarkę wpiszą frazę „porno” i klikną w jeden z pierwszych odnośników ich oczom ukaże się jedno – wyreżyserowane pod typowe gusta mężczyzn filmy erotyczne. Duże piersi, niebieskookie blondynki na długich nogach przeżywające cztery orgazmy w ciągu 10 minut z finałem mężczyzny (zazwyczaj gdzieś na twarzy).
Co sobie myśli zwykła kobieta które pierwszy raz w życiu zobaczy takie coś na własne oczy? Że faceci są nienormalni. I choć o gustach się nie dyskutuje, to faceci są wzrokowcami i dla nich porno jest czymś innym, ale nie będę tutaj o tym pisała. Ważne jest to, że wśród masy komercyjnego porno stawiającego na bodźce wzrokowe jest masa – nie boje się użyć tutaj stwierdzenia – dobrego porno, które spodoba się także tobie.
Ale żeby tak… razem?
Zgadza się. Ile razy oglądaliście romantyczną komedię, film fantastyczny czy też horror, przy którym musiałaś wtulić się w ciało swojego faceta? A może gdy napadnie was telewizyjna nuda obejrzycie razem film przy którym wtulisz się w niego… bardziej? Sądzę, że jest to dobry pomysł, który niesie za sobą wiele profitów 😉 Wspólne seanse przy takim rodzaju filmów są bardzo podniecające, nie raz potrafią zastąpić grę wstępną czy też być jej prologiem. Z własnego doświadczenia wiem, że do porno należy się przekonać – i fajnie jest to zrobić razem, bez ukrywania tego przed drugą osobą.
Dobre porno istnieje
No dobra. Wszystko brzmi fajnie. Włączacie stronę z porno i… co dalej. Przecież jak w wyjściu do kina – on poszedłby na kolejny thriller, a ty wolisz komedię. Co w takiej sytuacji zrobić? Porozmawiać. Skomplikowane? Nie sądzę. Jeśli jesteś kobietą, która dopiero zaczyna swoją przygodę z porno opisz to co chciałabyś zobaczyć. Szukasz zmysłowego trójkąta czy też czegoś ostrzejszego? Po różnego rodzaju „tagach” można znaleźć wszystko – i choć za pierwszym razem zabiera to trochę czasu to z każdym następnym będzie szło sprawniej.
Zaufaj mi. Ja sama szukałam dość długo gdy w końcu stwierdziłam (a mój partner przyznał mi rację), że amatorskie porno jest najlepszym rodzajem tego typu filmów. Dlaczego? Ponieważ często widzimy w nim prawdziwą radość cieszenia się seksem, zmysłowość, śmiech i inne tego typu rzeczy. Bez silikonów, udawanych orgazmów itp. „Bohaterzy” są naturalni w tym co robią. Sama mogę polecić parę – Leolulu na PornHubie, którą uwielbiam oglądać przez ich świetne bawienie się przed kamerą – nie dość, że sami czerpią z tego przyjemność to jeszcze przekazują ją oglądającym.
W trakcie i po seansie
Będąc w kinie nie należy rozmawiać, używać telefonów, a zachowywać się należycie. W domu, razem, możesz pozwolić sobie na więcej. Komentowanie scen, przewijanie filmików, czy też wygodne rozłożenie się na dwóch miejscach – lub partnerze. Ale telefon też trzymaj z daleka – to jest wasz czas i poświęć się w 100%, bez przerywania na sprawdzenie Facebooka czy Instagrama.
Jak pisałam wcześniej wspólne oglądanie porno niesie za sobą kilka pozytywów. Oprócz inspiracji można poznać preferencje swojego partnera, doznać korzystnego wpływu na życie seksualne, do którego wkradła się rutyna. A żeby pomogło należy po filmie podjąć temat, lub rozmawiać w trakcie dzieląc się spostrzeżeniami czy wrażeniami.
Porno nie jest złe jeśli się do niego przekonasz i znajdziesz coś co cię zadowoli. Tak jak zresztą ze wszystkim. Fajnie jak będziesz mogła przekonać się do tego wraz z partnerem i będzie to dla was czymś zupełnie normalnym. Wystarczy dobra rozmowa, lub kilka.
I pamiętaj – nic na siłę, jeśli nadal Cię to nie przekonuje to może wrócisz do tematu za kilka miesięcy lub lat. Ale być może jeszcze dziś zaproponujesz swojemu facetowi wspólny seans? 😉
Ulepszmy razem blog!
Wypełnij anonimową ankietę